Recenzja Horizon Chase Turbo

Pod koniec listopada na Nintendo Switch ukazała się cyfrowo gra Horizon Chase Turbo od brazylijskiego Aquiris Game Studio. Tytuł ten w maju 2018 roku wydany został już na Steam i PlayStation 4, a dopiero teraz posiadacze Xboxa i hybrydowej konsoli Nintendo mogą zagrać w ten inspirowany klasycznymi ścigałkami kawałek kodu. Tytuł bazuje na takich klasykach gatunku z lat 80-tych i 90-tych jak jak Out Run, Lotus Turbo Challenge i Top Gear (SNES). Zapraszam do recenzji.

 

Horizon Chase Turbo to typowy arcade racer, w którym pędzimy do przodu na wykręconych trasach i omijamy przeciwników. Gdy wjedziemy z dużą prędkością w lampę lub znak na zakręcie to zostajemy wybici w powietrze. Samochód robi szybką przewrotkę i wskakuje na jezdnię tracąc na prędkości… ale zabawa trwa dalej i ciśniemy pedał (przycisk) gazu na maxa. Gra jest szybka, dynamiczna i daje radochę z wyścigu.

 

Tytuł Aquiris Game Studio oferuje stosunkowo dużo zawartości, która odblokowuje się wraz z postępem w podstawowym trybie World Tour (kariera). Za dobre wyniki dostajemy nowe samochody, dostęp do kolejnych tras, do nowych trybów gry i możliwość rozbudowywania pojazdów przez tuning wybranych (wygranych w wyścigach) części. Tym samym zwiększamy przyspieszenie, prędkość, zużycie paliwa itp… Gra nabiera tępa, samochody są coraz szybsze, a trasy bardziej kręte.

W World Tour należy przejechać przez kilkanaście regionów świata, takich jak: Kalifornia, Brazylia, Południowa Afryka, Grecja, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Australia, Chiny, Japonia… i jeszcze kilku – co daje w sumie dwanaście lokalizacji. Podróżując po świecie, każdy z opisanych rejonów podzielony jest na około 8-10 zmagań (czyli ponad 100 wyścigów) w różnych tematycznie sceneriach. Niektóre musimy przejechać po kilka-kilkanaście razy aby zdobyć najlepszą wygraną.

 

Za zajęcie dobrego miejsca na mecie zdobywamy puchary, ale jest jeszcze możliwość wygrania super pucharu za zebranie tokenów na trasie. Gra zlicza nam wtedy pozycję w wyścigu i zdobyte niebieskie krążki sumując je na walutę odblokowującą kolejne regiony do przejechania. Dodatkowe bonusowe punkty można zdobyć jeszcze za pozostałe paliwo w baku. Na trasie rozmieszczone są więc kanistry, po zebraniu których zwiększamy zawartość zbiornika. Czasami kanistry dodają tylko punkty, ale na dłuższych trasach ich zbieranie jest już obowiązkowe bo może zabraknąć nam paliwa.
Wspomnieć należy jeszcze, że każdy wyścig zaczynami z określoną ilością nitro. Turbo doładowanie znajduje się też na trasie jako dodatkowe butle do zebrania, które mogą uratować nas przed przegraną. Warto więc się za nimi rozglądać i zapamiętać ich lokalizację na kolejnych okrążeniach.

Podstawowy tryb gry i sprawdzenie kolejnych odblokowanych opcji zajęło mi dwadzieścia godzin. W tym czasie zrobiłem ponad połowę regionów na 100%, a kilka przejechałem na niższych pozycjach i będę do nich jeszcze wracał – co wydłuży czas gry.

Tytuł oferuje zmienne warunki jazdy, takie jak dzień, noc i anomalie pogodowe (deszcz, burza z błyskawicami, śnieg, mgła, burza piaskowa a nawet i pylący wulkan Eyjafjallajökull). Trasy są proste i kręte, różnią się też ukształtowaniem, np. wzniesienia. Technicznie pierwszy plan pracuje przewijając się na boki i w pionie zakrywając tło w oddali. Ścigamy się na szerokich pięcio-sześcio pasmowych asfaltowych jezdniach jak i na wąskich polanach lub pustynnych, pokrytych piachem szutrach. Fajnie wygląda też wydobywający się spod tylnych kół kanciasty dym na off-roadach.

Ogólnie trzeba podkreślić, że gra ładnie wygląda. Horizon Chase Turbo to wyścigi w starym stylu, ale jednak w jakości HD w unikatowym designie. Tytuł nie stara się naśladować pixel artu, tylko wprowadza swoją geometryczną wizję świata, szczególnie uwydatnioną na obiektach przy drodze: krzewy, roślinność, kamienie. Ma to swój urok i podoba się.

 

Zwykłe wyścigi byłyby niczym, gdyby nie zachowanie przeciwników na drodze, a to jest świetnie wykonane. Walka o pozycje na trasie to jeden z kluczowych mechanizmów gry. Przeciwnicy spychają nas z drogi, czasami wjeżdżają nam przed maskę blokując przejazd lub stukają w tylny zderzak chcąc nas wyprzedzić. Czuć więc rywalizację o pozycję na trasie.

Poza głównym trybem kariery mamy jeszcze do ogrania tryb Tournament, który zawiera zawody złożone z czterech tras jak Grand Prix w Mario Kart. Na każdej trasie zdobywamy punkty za dobrą pozycję na mecie, a na końcu suma z czterech wyścigów klasyfikuje nas w rankingu. Zawodów do rozegrania w tym trybie gry jest ponad dwadzieścia na różnych poziomach trudności. Jak się pewnie domyślacie – daje to sporo grania, aby zaliczyć je na złoto. W Tournament nie musimy już zbierać tokenów i skupić możemy się jedynie na zajęciu dobrej pozycji w każdym z wyścigów.

Kolejnym trybem gry jest Endurance, w którym musimy przejechać kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt wyścigów na co najmniej piątej pozycji, aby zakwalifikować się do kolejnego. Jeśli do mety dojedziemy na szóstej lub słabszej lokacie to gra się kończy i trzeba zaczynać wszystko od nowa. Ciekawostką jest to, że trasy za każdym razem są inne – losowe. W tym wyzwaniu liczone są nasze punkty za każdy wyścig do klasyfikacji generalnej. Tu też po każdej trasie dostajemy jakiś upgrade samochodu, więc im dalej, tym pojazd jest szybszy i zwinniejszy. Na szczęście nie musimy w Endurance grać kilkunastu/kilkudziesięciu tras za jednym razem. Możemy wyjść z gry, a gdy wrócimy zapamiętany jest nasz kolejny wyścig.

Tytuł świetnie sprawdza się w trybie przenośnym na krótkie pojedyncze sesje przy konsoli, jak i na dłuższe posiedzenia przed telewizorem. Horizon Chase Turbo oferuje też multiplayer na podzielonym ekranie dla czterech graczy. Gra ma łatwy próg wejścia, jest przystępna i do opanowania za pierwszym razem. Jest więc idealna do wspólnych nasiadówek przed konsolą. Sam grałem w nią na dłużej przed telewizorem, na chwilkę odpalałem w trybie przenośnym i śmiało mogę powiedzieć – jest idealna dla Nintendo Switch.

 

Do minusów muszę wpisać tylko jeden. Czasami gra się zwieszała i musiałem ją resetować. Na szczęście nie blokowała konsoli, a tylko sam tytuł, więc wyjście do menu Switch i wyłączenie gry rozwiązywało problem. Niestety nie były to odosobnione przypadki, bo działo się to z kilkanaście razy i chyba zawsze w tym samym momencie (po skończeniu wyścigu, przy podliczaniu punktów i wyświetlaniu rankingów). Nie było to uciążliwe, ale należy o tym wspomnieć. Problem też nie jest duży i wydaje mi się, że w przyszłości zostanie poprawiony w jakiejś aktualizacji.
P.S. Odblokowałem jeszcze jeden smaczek, który miał uhonorować gry wyścigowe z lat 80-tych i 90-tych na których był inspirowany. Ów ciekawostka niestety też i to dosyć często zawieszała grę. Mam nadzieje, że twórcy to poprawią w jakiejś łatce.

Jeśli o aktualizacji mowa to wspomnieć należy, że wydanie na Switch i konsolę Microsoftu dostało nowy tryb podczas premiery gry, którego nie było na Steam i PS4. Mowa o trybie Playground – czyli o zawodach o zmiennych założeniach wyścigu. Twórcy prezentują zestawy pięciu wyścigów, np. Time Attack na wybranej trasie, bez rywali z innymi warunkami pogodowymi niż w trybie kariery. Ograniczeni jesteśmy też wyborem pojazdów i zmiennymi zasadami gry (mniej okrążeń, nielimitowane nitro, brak HUDa…). Zestawy zawodów będą udostępniane co jakiś czas i pozwolą na nowe rywalizacje z samym sobą i na tablicach rekordów z graczami z całego świata.

 

HD Rumble
Wspomnę jeszcze, że da się wyczuć wibracje zależnie jakim kołem wjedziemy na pobocze, lub którą stroną uderzymy w przeszkodę. Grałem na Joy-conach w gripie lub przenośnie w konsoli. Skłoniło mnie to do testów, aby sprawdzić czy rzeczywiście dobrze to wyczułem. Rozdzieliłem więc kontrolery i faktycznie drga tylko ten, który powinien w danej sytuacji. Fajnie, że developer zadbał o takie detale, bo potęgują wrażenie z gry.

 

Oprawa audio
Muzykę stworzył Barry Leitch – legendarny kompozytor, który tworzył udźwiękowienie w latach 90-tych, takich klasyków jak: Top Gear, Lotus Turbo Challenge 2 i Rush. W Horizon Chase Turbo główna nuta jest fajna, kawałki są zróżnicowane, kilka jest też zmiksowanych pod region, w którym się ścigamy. Muzyka ma też swoje momenty, w których cieszy i wtedy podczas wyprzedzania rywali zwracamy większą uwagę zmysłem słuchu i doceniamy oprawę audio.

 

Podsumowanie
Horizon Chase Turbo to kawał solidnego kodu, który na Nintendo Switch prezentuje się świetnie. Tytuł polecam wszystkim lubiącym dobre wyścigi arcade – bo jest to naprawdę fajna gra z dużą ilością zawartości na kilkadziesiąt godzin. Tytuł zawiera ogrom wyścigów, o różnym i zmiennym ukształtowaniu terenu, w różnych regionach świata ze zmiennymi warunkami dnia/nocy i pogodowymi. Jest to też szybka i dynamiczna gra z fajnymi mechanizmami walki o pozycję na trasie, dzięki którym czuć rywalizację i satysfakcję zarazem. Aquiris Game Studio stworzyło naprawdę świetną grę w unikatowym stylu w oprawie godnej nowoczesnych konsol zachowując jednocześnie ducha gier wyścigowych z lat 80-stych i 90-tych.

* Grę do recenzji dostarczył producent.

 

  • 9/10
    Grywalność - 9/10
  • 9/10
    Grafika - 9/10
  • 8/10
    Dźwięk - 8/10
8.7/10

Horizon Chase Turbo

to kawał solidnego kodu, który na Nintendo Switch prezentuje się świetnie. Tytuł polecam wszystkim lubiącym dobre wyścigi arcade – bo jest to naprawdę fajna gra z dużą ilością zawartości na kilkadziesiąt godzin i ogromną liczbą wyścigów.

One comment on “Recenzja Horizon Chase Turbo

  1. Gamers' Republic o

    Super gra – świetna zabawa dla wszystkich co pamiętają czasy salonów z automatami. Nie ma nic lepszego do zagrania ze znajomymi, ale trzeba ostrzec, że za każdym razem jeden wyścig ostatecznie kończy się na minimum 2 godzinnym maratonie :).

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *