Urban Trial Playground

Polskie gry na Nintendo: Urban Trial Playground

Urban Trial Playground to trzecia część gry z serii Urban Trial stworzona i wydana wyłącznie na Nintendo Switch przez polaków z Teyon i Tate Multimedia. Nowy podtytuł „Playground” wprowadza zmiany w mechanice i stylu gry dostosowując się do hybrydowej konsoli. Zapraszam do recenzji.

Urban Trial Playground ukazał się w cyfrowej dystrybucji 5 kwietnia 2018r. na stacjonarno-przenośnej konsoli Nintendo Switch i kosztuje 80zł. Wcześniejsze dwie odsłony Urban Trial Freestyle/Freestyle 2 wydano na Nintendo 3DS (pierwsza część wyszła też na innych platformach, druga natomiast była tytułem na wyłączność dla handheld’a Nintendo). Jeśli lubicie trials’y, to na japońskich konsolach ojców Mario można zapoznać się z całą serią od polaków.

Kilka lat temu ograłem UT Freestyle na Nintendo 3DS i mogę odnieść się do zmian jakie zaszły w UT Playground. Pierwsza część wypełniona była trudnymi technicznie zjazdami i podjazdami. Nowy tytuł na Nintendo Switch to już typowa pozycja arcade na nabijanie punktów. Oczywiście, aby zdobyć highscore należy nauczyć się jazdy na jednym kole i łączyć tricki w combo. Jeśli gracz będzie chciał przejechać level z lewej na prawą to po prostu to zrobi. Kilka przeszkód i ramp będzie stanowiło lekki problem, ale po kilku próbach uda się dojechać do mety. Twórcy dodatkowo w każdym poziomie dodali wyzwania, które spowodują kolejne powtarzanie level’u, np: ukończ bez rozbicia się, wykonaj kilka backflip’ów lub frontflip’ów, utwórz combo trick’ów na określony rekord… itp. Dodatkowo należy też zebrać określoną ilość żetonów stanowiących walutę do kupowania części dla motocykli i ciuchów dla kierowcy. Cenne krążki umieszczone są głównie w łatwo dostępnych miejscach (np. za rampą), więc łatwo je ominąć i trzeba się wracać. Dosłownie w kilkunastu przypadkach są trudniej dostępne (trzeba wykonać wysoki skok) i wtedy należy powtórzyć kilka prób na jego zdobycie. Każdą mapkę zrobiłem na 100% zbierając pięć gwiazdek, wszystkie żetony i wyzwania. Tym co napędzało mnie w Urban Trial Playground była jednak tabela wyników innych graczy. Kilkadziesiąt razy powtarzałem poziomy ucząc się jazdy, techniki i tras, aby osiągnąć najlepszy wynik. Jeśli złapiecie bakcyla arcade i wkręcicie się w nabijanie rekordu to na jednym level’u można spędzić nawet dwie godziny. Gra ma w tym momencie efekt „jeszcze jednego razu”, a po nieudanej próbie „jeszcze kolejnego”. Po pół godziny wmawiałem sobie, że już kończę, a i tak grałem dalej. Wracałem też następnego dnia aby wykręcić lepszy wynik, także tytuł pod tym względem wciąga. Zwykłe przejście gry nie zajmie dużo czasu, ale wbicie się na dobre pozycje w rankingach może być naprawdę trudne. Aktualnie konsola pokazuje mi, że z Urban Trial Playground spędziłem 15 godzin lub więcej. Grałem przed premierą, a później już po dniu wydania wróciłem poprawić swoje rekordy bo ktoś mnie pokonał.

Najnowsza część to też zmiana klimatu. Akcja gry przeniesiona została z ponurych miejskich, robotniczych lokacji do Kalifornii, gdzie na motorach wykonujemy ewolucje na rajskich plażach z palmami oraz między domkami na przedmieściach. Gra ma ponad 50 poziomów i do samego końca coś jeszcze może nas zaskoczyć. Wspomnianą ilość należy jednak podzielić na pół, gdyż tą samą mapę możemy przejechać na dwa sposoby: przejazd na punkty wykonując tricki lub na czas pędząc ku mecie. Architektura poziomów jest różnorodna. Cisnąć na jednym kole będziemy po rampach ustawionych w basenach kalifornijczyków, po motorówkach w porcie jachtowym, po dachach domków jednorodzinnych, skalistym wybrzeżu, deptakach, różnych parkach, ślizgawkach, ciężarówkach… można by wymieniać długo.

Niestety, gra ma też wady. Doczytujące się dane i tekstury w menu gry, a także przed rozpoczęciem planszy nie wyglądają ciekawie. Kilka razy tytuł też się zawiesił i wyrzucił mnie do menu konsoli. Na szczęście jest to gra arcade z szybko ładującymi się level’ami, więc straty w postępie gry praktycznie nie ma i wyłączenie tytułu w najmniej odpowiednim momencie nie jest aż tak dobijające. Problem pojawił się kilka / może kilkanaście razy i trochę drażni. Z tego co wiem nie tylko u mnie, więc jest powtarzalny.

Brakuje mi jeszcze tabel wyników widocznych przy wyborze poziomu. Szczególnie interesuje mnie to teraz, po skończeniu gry. Uparłem się aby być pierwszy w rankingach grając przed premierą i byłem. Teraz już nowi gracze po premierze pokonali moje czasy i mam możliwość wrócić aby poprawić wyniki. Niestety nie ma opcji podglądu podczas wyboru level’u. Aktualnie trzeba odpalić trasę, przejechać ją i dopiero w podsumowaniu można przejść do rekordów. W grze, która stawia na arcade powinna być taka opcja bo to leaderboard’y napędzają moim zdaniem rozgrywkę. Szkoda też, że nie można sortować wyników po listach graczy global i friends. Ostatni minusik to brak aktywnego ekranu dotykowego. Jeśli gramy przenośnie to wszystkie komendy w menu wykonujemy przyciskami, a chciałoby się pacnąć paluchem w ikonki które są duże.

 

Multiplayer

Urban Trial Playground oferuje też rozgrywkę na podzielonym ekranie… ale ten tryb tylko sprawdziłem przez chwilę. Trochę przeszkadzało nakładanie się motocyklistów jeden na drugiego gdy obaj jednocześnie byli w tym samym miejscu. Współdzielenie ekranu zawsze jednak jest plusem do gry kanapowej na TV lub w trybie tabletowym dzieląc się Joy-Con’ami. Gracze mogą wybrać zwykłą rywalizację na czas lub pościg. W tym drugim ustalamy kto będzie gonił, a kto uciekał i jazda. Goniący musi złapać uciekiniera. Proste i szybkie gry wieloosobowe idealnie pasują do Switch’a. Jesteś u kumpla, masz konsole ze sobą, gra cyfrowo zawsze w pamięci konsoli – no to gramy.

 

Grafika

Oprawa wizualna jest dobra ale jednocześnie czegoś jej brakuje. Level’e są bogate w detale, w oddali reszta jest rozmyta na ostatnim planie, a całość i tak prezentuje się w 2,5D. Jeśli pędzimy to kamera ukazuje mapę pod lekkim kątem, jeśli cofamy to kamerzysta przesuwa się na drugą stronę aby ukazać co jest z tyłu. Przy zwolnieniach i przyspieszeniach uzyskujemy zbliżenie i oddalenie, a w kilku momentach operator poszalał i wskakuje nam za ramię aby ukazać ciekawą rampę lub schować się pod mostem. Nie jest to sztywne 2,5D przez co można docenić pomysł. Pędzimy z lewej na prawą stronę, ale czasami wydaje się że jedziemy po pewnym łuku. Graficznie jednak nie uzyskano idealnego obrazu HD przez co choć jest bogato, to jednak widać ubytki i poszarpane krawędzie. Nie psuje to jednak rozgrywki bo w pędzie i tak skupiamy się na motorze i najbliższej przeszkodzie. Gra zdecydowanie lepiej prezentuje się na ekranie konsoli w trybie przenośnym, ale ja ograłem ją w 3/4 czasu stacjonarnie. UTP jako kontynuacja z Nintendo 3DS wskazuje na wyraźny progres. Ładne kolorowe scenerie upakowane są detalami. Pełno tu różnych domków, samochodów na parkingach, palm, krzaczków, leżaków i parasoli na plaży. Różnego rodzaju mostki, kładki, różne drewniane konstrukcje i stoliki barowe – to wszystko sprawia wrażenie, że te lokacje żyją. Czasami przejedziemy przez jakieś skrzynki, innym razem rozwalimy balustradę tarasu, na który wskoczyliśmy a także przebijemy płot do sąsiedniego ogrodu pędząc po posesjach kalifornijczyków.

 

Muzyka

Jeśli chodzi o to co słyszymy to jest tu kilka utworów, ale nie jest to coś, co nuciłbym sobie pod nosem. Muzyka jest przyjemna, gra podczas przejazdów, ale i tak najbardziej pamiętam głos dziewczyny odliczającej do startu, który słyszałem chyba kilkaset razy. Pisząc o oprawie audio nie mam wiele do dodania. Utwory grają, motory warczą a kierowca czasami coś krzyknie.

 

Podsumowanie

Urban Trial Playground jako pozycja arcade spisuje się dobrze. Gra wydaje się być idealnie skrojona pod stacjonarno-przenośną konsolę z szybką rozgrywką. Można pojeździć krótko w trybie handheld’owym lub na dłużej masterować rekord na większym ekranie z konsolą w dock’u. Odejście od formuły poprzednich części z trudnymi technicznie podjazdami przyśpieszyło rozgrywkę, ale na tej konsoli wydaje się to być zaplanowane tak, aby grać gdziekolwiek, kiedykolwiek i ma to sens. Zmiana lokacji na kalifornijskie, jasne, rajskie plaże to też dobry ruch, aby grać poza domem.

P.S. Czy uda Wam się pobić moje rekordy? Mam nadzieję że nie 😉

* Grę do recenzji dostarczył wydawca. Wspierajmy polskie produkcje!
  • 9/10
    Grywalność - 9/10
  • 10/10
    Grafika - 7,5/10
  • 7/10
    Dźwięk - 7/10
7.8/10

Urban Trial Playground

Najnowsza część to też zmiana klimatu. Akcja gry przeniesiona została z ponurych miejskich, robotniczych lokacji do Kalifornii, gdzie na motorach wykonujemy ewolucje na rajskich plażach z palmami oraz między domkami na przedmieściach.

2 comments on “Polskie gry na Nintendo: Urban Trial Playground

  1. Karol o

    Do tego co wymieniłeś ja bym dodał dwie rzeczy:

    1. Brak trudnych poziomów, nastawionych na balansowanie (jak w oryginałach) oraz ogólny brak dynamiki i różnorodności poziomów.

    2. Edytor map, dla mnie to absolutny mus w tego tyu grach, żeby po ukończeniu odpalić grę jeszcze raz. A najlepiej to by było dodać od razu możliwość dzielenia się mapami online, oceniania bicia rekordów itp.
    Ale wiemy jaka jest rzeczywistość, żadnych aktualizacji nie będzie. Gra wydana, żeby zgarnąć hajs; kto kupił, już wydał kase, nowi gracze to nie jakiś konkretny target, tylko kto trafi przypadkiem to może się zainteresuje. Teraz są już pewnie w trakcie robienia kolejnego średniaka i tak w kółko, żeby inwestorzy byli zadowoleni :/

    Odpowiedz
  2. ramzes64 o

    Przecież o tym napisałem w trzecim akapicie. „… Pierwsza część wypełniona była trudnymi technicznie zjazdami i podjazdami. Nowy tytuł na Nintendo Switch to już typowa pozycja arcade na nabijanie punktów. …” i później też kilka razy wspomniałem o zmianie mechaniki gry.

    Brak trudnych poziomów spowodowany jest tym, że nie jest to Urban Trial Freestyle 3, tylko Urban Trial Playground. Zmiana stylu gry, nowa odskocznia, spin off czy jak tam można to nazwać. Sam początkowo czułem, że czegoś mi tu brakuje, bo porównywałem ten tytuł do Trials HD (X360) i właśnie do Urban Trial Freestyle (wersja 3DS). Po dłuższym ograniu i wkręceniu się w arcade i tabele wyników znalazłem ten „smaczek” jaki gra oferuje. To jak wykręcić zaje-fajne COMBO w Tony Hawk’s Skatebording 2… jazda na ciągłym trick’u i patrzenie jak cyferki rosną. Tym jest ten tytuł – grą arcade.

    Co do Twojego drugiego punktu, to aż odpaliłem przed chwilą X360 i 3DS’a aby sprawdzić czy jest tam edytor ;). Pamiętam, że w THPS2 był, zrobiłem jedną czy dwie plansze… ale to było chwilowe. Może akurat Ciebie to kręci, mnie nie. Nie używam i nie odczułem braku.

    Jaki masz nick w grze i czy pobiłeś jakiś mój highscore?

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *